Potrzeba bliskości i czułości popycha ludzi do korzystania z różnego rodzaju rozwiązań – chodzimy na imprezy, podróżujemy, wikłamy się w romanse lub korzystamy z portali randkowych. Chęć spotkania kogoś, kto nas doceni, zaakceptuje i wypełni pustkę w sercu wymyka się nieraz spod kontroli. Desperacja w poszukiwaniu swojej drugiej połówki nieraz odbiera zdolność trzeźwego myślenia. A może to po prostu miłość, która podobno jest ślepa? A wystarczy tak niewiele, aby kogoś zauroczyć – wystarczą tylko słowa.
Człowiek składa się ze słów. Nie tylko z tych, które sam wypowiada, ale również tych, które są do niego kierowane. To one potrafią zniszczyć, ale i uskrzydlić. Zasmucić, ale też wywołać uśmiech. Spowodować, że ktoś znowu poczuje się szczęśliwy. Zauważony. Kolorowy.
Historia czterech kobiet, które zostały ofiarami oszusta matrymonialnego, w prosty sposób pokazuje, jak niewiele trzeba, aby zaufać drugiemu człowiekowi w stopniu, który wyłącza rozsądne myślenie.Można dać się zmanipulować osobie, która zaspokaja po prostu naszą potrzebę bycia zauważanym i docenianym. Pustka, monotonia życia i powtarzalność czynności powodują, że szukamy odmiany. Jeśli ktoś zaoferuje nam swój czas, wywróci naszą codzienność do góry nogami i zachwyci swoją innością, nasze serce niewiele ma do gadania. Bezwiednie leci w kierunku osoby, która nas zachwyca i komplementuje.
Mówiłem dokładnie to, co chciałaś usłyszeć. Każda z was chce być wyjątkowa i chce być muzą jakiegoś faceta. Słyszycie dokładnie to, co mówi wam wasza podświadomość pomnożona przez te wszystkie deficyty, których się całkiem sporo namnożyło. (…) Zrozumienia, czułości, wsparcia, nawet kwiatów bez okazji. Więc dostałaś to wszystko ode mnie.
Słowa posiadają niezwykłą moc. Mogą rozweselać i zasmucać, pomagać i ranić. Raz wypowiedziane, pozostają z nami na długo. Przechowujemy je w sercu lub staramy się o nich zapomnieć. Niestety gra słów i umiejętne nimi żonglowanie potrafią zmanipulować drugiego człowieka. A gdy w grę wchodzą uczucia, bardzo często stajemy się bezbronni i chłoniemy czułe słówka niczym kwiaty spragnione wody lub psychika tęskniąca za różnorodnością i odrobiną szaleństwa. Czy można swoje podłe postępowanie tłumaczyć głupotą i naiwnością partnera, który w końcu słyszał tylko to, co chciał słyszeć? Zdecydowanie nie.
Wiecie, co jest najgorsze? (…) Że żaden sąd nas nie zrozumie. I nie wymierzy kary komuś, kto złamał drugiej osobie serce. Podciął mu skrzydła i zachwiał poczuciem wartości.
Czy jest kara za załamane serce? Czy można udowodnić, że ktoś słowem zranił nas do tego stopnia, że powinien stanąć przed sądem i zapłacić za słowa, którymi pozbawił nas poczucia własnej wartości? Jest to na pewno bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Ta opowieść, pomimo tego, że zdaje się opowiadać o naiwności kobiet, jest także potwierdzeniem tego, że kobieca solidarność i determinacja potrafi czynić cuda. Taki swoisty „girl power”, który pomaga zjednoczyć się i szukać sprawiedliwości.
Unikajmy zatem codzienności, w której pozostają nam tylko „puste minuty układające się w godziny, aż do czasu, kiedy należy położyć się spać”. Bo wystarczą drobiazgi i małe przyjemności, dzięki którym czujemy się szczęśliwi. I nie bójmy się prosić o miłość.