Życie jest sumą wspomnień. Dobrych i złych. Każda chwila przemija, choćby była najpiękniejsza albo najokrutniejsza ze wszystkich, więc dlaczego wciąż zastanawiamy się, co będzie potem. Nie zatrzymamy tego, bo choćbyśmy bardzo się starali, żaden następny dzień nie będzie taki sam, jak poprzedni.
Jesień kojarzy się z przemijaniem, z pozostawianiem za sobą wspomnień i przeżyć, z analizowaniem minionych zdarzeń oraz z wielką niewiadomą. Zastanawiamy się co przyniesie nam nadchodząca zima, czy przyjdzie nam walczyć z mrozem i zimą stulecia niczym bohaterowie sagi Joanny Jax w roku 1979. Bo to właśnie w tym momencie, pod koniec lat 70-tych, przychodzi nam obserwować kolejne ich zmagania.
Nie bez kozery mawia się, że strach ma wielkie oczy. Boimy się czegoś, zagryzamy się od środka, a życie płynie obok nas swoim własnym nurtem. I jeśli ma się wydarzyć coś złego i tak się wydarzy.
Czym zatem martwią się osoby żyjące w świecie, w którym nie czują się bezpiecznie, który pełen jest kłamstw i obłudy, który wyzwala w człowieku bunt i niezadowolenie? Czy potrafią spokojnie patrzeć w przyszłość? Zdecydowanie nie. Powody są różne – osobiste, rodzinne, społeczne, gospodarcze czy polityczne. W kraju, w którym za wszelką cenę próbuje się tuszować prawdę, podporządkowywać i zamykać ludzi w kokonie niepewności, nie można po prostu przestać zamartwiać się na przyszłość.
I tak Krzysztof Wielopolski wraz ze swoja żoną Eulalią żyją w ciągłym strachu, że prawda ich czynu sprzed lat w końcu wyjdzie na jaw. Pewna siebie Amelia Imhoff , która „odkąd postanowiła, że nie będzie więcej ofiarą, nie lubiła z niczego rezygnować” również zaczyna tracić grunt pod nogami i nieustannie myśli o tym, kiedy los wystawi jej rachunek, a ona będzie musiała dokonać trudnego wyboru. Grzegorz Łyszkin z kolei ciągle boi się kolejnego zranienia i miota się w swoim pragnieniu oddania serca kobiecie. Kostek Piotrowski doświadcza zaś największej straty i największego szczęścia niemalże w tym samym momencie. Jak w takiej sytuacji nie zastanawiać się ciągle nad tym, co przyniesie kolejny dzień i w jakiś sposób tęsknić za przeszłością?
„Żegnaj, kochanie” – tak kończy się kolejny tom przygód sagi „Duchy minionych lat”. Bohaterowie muszą się z kimś lub z czymś pożegnać, aby przestać ciągle analizować i stać w rozkroku między tym, co było, a tym co nastąpi. Boją się przyszłości, nadciągającej zimy i konsekwencji swoich życiowych wyborów. Każde pożegnanie jednak daje nadzieję na nowy początek lub ponowne spotkanie. Trzeba solidnie się przygotować, aby „zimowy sen” nie okazał się jedynie straconą możliwością i długim, bezrefleksyjnym oczekiwaniem na swoje przeznaczenie.
Cykl „Duchy minionych lat”:
- Wiosenne przebudzenie
- Letnie przesilenie
- Jesienne pożegnanie