Gdzie popełniła błąd? W którym momencie? Nie wiedziała, czy czegoś nie zrobiła, czy wręcz przeciwnie – robiła aż nadto? (…) Zatem co poszło nie tak? Przecież dawno już powinna osiągnąć ideał. Jedyne, czego oczekiwała od rodziny, to okazjonalny uśmiech do kamerki. Czy to naprawdę tak wiele?

Z filtrem albo bez? – oto jest pytanie i to na miarę szekspirowskiego dylematu istnienia w świecie, który hołduje zasadzie nakładania różnorakich masek. Tutaj największym problem wydaje się rozstrzygnięcie, która opcja oznacza „być”, a która „nie być”. Czy lepiej ukrywać się za warstwami filtrów, które mimo wszystko potrafią ukryć mankamenty urody, niedoskonałości, tu dodać, tam ująć – jednym słowem upiększyć? Czy może lepiej podać siebie „saute” – bez owijania w bawełnę, naturalnie, choć trzeba przyznać, nie tak atrakcyjnie? Każdy wybór okraszony jest ryzykiem – ten pierwszy możliwością zgubienia po drodze własnej twarzy, a ten drugi obniżeniem lotów, czyli mówiąc współczesnym językiem, utratą zasięgów i wiernych followersów.

Wyglądała zupełnie jak nie ona. Chociaż nie! Jak ona, ale ta dawna ona. W swetrze i obcisłych gaciach, okularach i zawiązaną kulką na czubku głowy. Gdzieniegdzie zwisały jej niesforne kosmyki. Jeden taki wił się jak kuszący wąż wzdłuż linii kręgosłupa.

Aldona, znana w sieci jako Mamafia, dąży w życiu do ideału. Żona, matka dwójki dzieci (trochę krnąbrnych, ale przecież w internecie wszystko może wyglądać inaczej:-), właścicielka pięknego domu, równie eleganckiego wyposażenia i profilu, który obserwuje sto pięćdziesiąt tysięcy followersów. Żyć, nie umierać! Wyretuszować bowiem można wszystko – przedmioty, ludzi, wnętrza. Przedstawić produkt tak, aby wydawał się niezbędny i niezastąpiony. Dorzucić parę specjalistycznych słów, aby wydawać się profesjonalistą w danej dziedzinie lub slangowych, aby wyjść na wyluzowaną i „na czasie”. Cóż może być w tym złego? Pieniądze są, sława jest, pewność siebie sięga zenitu, a kreatywność buzuje. Życie „z filtrem” daje w końcu tak wiele możliwości. Nie wszyscy muszą cię lubić, w końcu nie jesteś zwyczajną zupą pomidorową! Problem pojawia się wtedy, kiedy uświadomisz sobie, że to mąż i dzieci stają się twoimi największymi hejterami. A prawda niestety przychodzi gwałtownie, niespodziewanie i zdecydowanie bez filtrów.

Wiarę w metamorfozę Aldony miał nikłą, ale pokładał nadzieję. Wiadomo czyją ona jest matką, ale nawet gdyby miał się okazać naiwnym głupcem, to uważał, że tak należy zrobić. W imię czego? W imię ponad dwudziestu lat wspólnego życia i dwóch całkiem odrębnych żyć, które w wyniku kilku epizodów nierozerwalności powołali na ten łez padół.

Paradoks polega na tym, że „bycie” instagramowym celebrytą równoznaczne jest z „nie byciem” w prawdziwym życiu. A czy możliwa jest sytuacja odwrotna? Czy pozbycie się filtrów pomoże nam w byciu równie prawdziwym w internetowym świecie? Aldona musi przewartościować podejście do otaczającej ją rzeczywistości. Pewne (nie)fortunne zdarzenia niejako zmuszają ją, aby zweryfikować swoje poglądy na temat tego, co jest wartościowe, ale niekoniecznie można to kupić. Przychodzi jej zmierzyć się z własnymi słabościami i uwierzyć, że niektóre z nich można przekuć w siłę. Nieważne ile się ma lat, jakie nosi się w sobie doświadczenia – jeśli coś robi się z miłości i nie rani się po drodze innych ludzi, można być nawet królową bez korony, za to z wiernymi poddanymi. A może po prostu z ludźmi równymi sobie.

Osiągnięcie idealnego odcienia chłodnego blondu przestało być życiowym celem Aldony. Jego miejsce zastąpił wewnętrzny imperatyw zmiany. Dotyczył on każdej sfery życia, wszystkich relacji: zarówno tych osobistych, jak i instagramowych. Wiedziała, że musi zarabiać, i że potrafi to robić w internecie. Nie może więc zniknąć, tylko potrzebuje czasu, żeby stworzyć siebie na zupełnie innych fundamentach.

Z filtrem albo bez? – trudno odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zarówno pierwsza, jak i druga opcja niesie ze sobą niebezpieczeństwa. Najważniejsze, aby nie przesadzić z żadną z nich. Równowaga, harmonia, wewnętrzne poczucie spokoju i bycia na właściwym miejscu – można to osiągnąć pod warunkiem, że nie będziemy ukrywać, fałszować i przeinaczać własnego ja. Historia Aldony i jej rodziny to bardzo sprytny sposób pokazania czytelnikowi, że współczesny świat tak bardzo próbuje wywieść nas na manowce „niebycia” wśród tłumu ludzi. A my, podążając za trendami, tracimy własną tożsamość, ranimy bliskich i gubimy właściwy kierunek. Ilość pułapek, które trzeba ominąć, bądź pokonać, potrafi solidnie zmęczyć. Autorka pod warstwą humorystycznej opowieści ukryła mnóstwo życiowej mądrości – trzeba ją tylko umiejętnie odfiltrować.

Gorąco polecam.

*Cytaty pochodzą z książki Małgorzata Stasiak, Bez filtra, Wydawnictwo Mięta, 2024