Nie wiedziałem tylko, czy przypadek zdecydował, że tu trafiłem, czy było to jednak zrządzenie losu…
W życiu można się kierować przekonaniem o tym, że rządzi nim albo przeznaczenie albo przypadek. Jak wielkie znaczenie ma w tym wszystkim nasza wolna wola? Czy to, co zostało nam przeznaczone, można w jakikolwiek sposób zmienić i czy w ogóle warto? Nie da się zaprzeczyć faktom, które często udowadniają, że nawet dokonując własnych wyborów, droga naszego życia i tak zawiedzie nas w to samo miejsce. Myślę, że w życiu sprawdza się powiedzenie, iż „człowiek skazany jest na wolność” (Jean-Paul Sartre), a to narzuca na nas zarówno odpowiedzialność za nasze decyzje, jak i chęć pozostawienia wszystkiego własnemu biegowi. Tak czy inaczej, pragnienie wolności zawsze wiąże się z trudnością zaakceptowania rzeczywistości, bez względu na nasze podejście do kwestii predestynacji.
Gdyby ktoś zapytał mnie o pierwszą różnicę, jaką dostrzegłam po przybyciu na miejsce, odpowiedziałabym, że tamtejszy świat wydał mi się bardziej kolorowy.
Czwórka głównych bohaterów bardzo pragnie, aby ich świat się odmienił i nabrał barw, zarówno pod względem wyglądu, jaki spełniania własnych marzeń. Dwójka z nich usilnie próbuje coś z tym zrobić, stawiając na to, co w danej chwili wydawało się najważniejsze. Oboje wierzą, że wolność czeka tuż za rogiem i należy korzystać z okazji, aby ją zdobyć. Dążenie do celu, zarówno w sferze prywatnej, jak i bardziej ogólnospołecznej, zamykało im oczy na inne, równie ważne kwestie. A gdy do głosu doszły uczucia, sprawa nieźle się skomplikowała – co tu wybrać, kiedy na szali warzy się przyszłość narodu i nasza własna?
Odsuwała od siebie te myśli dalej niż Scarlett O’Hara i z uporem powtarzałam: pomyślę o tym za tydzień, za miesiąc, za rok…
Pozostała dwójka równie mocno pragnęła zmian, czuła jednak zagubienie i pewną rezygnację z wiary, że coś się jeszcze dla nich kiedyś odmieni. Pozostawali bierni i poddali się biegowi wydarzeń – a nuż przyniesie im pozytywne rozwiązanie? Która z postaw okazała się lepsza, skuteczniejsza? Czy komuś udało się uniknąć rozczarowań, smutku i trudów podejmowania decyzji? I gdzie zaprowadziła ich postawa życiowa – ku realizacji przeznaczenia czy może jednak wszystko było tylko kwestią przypadku?
– Czyli uważasz, że jeśli za pierwszym razem się nie uda, to nie trzeba tracić nadziei?
– Jasne, że nie!
Czy w urokliwej Alzacji, czy w ponurej PRL-owskiej rzeczywistości, nigdy nie należy tracić nadziei. Chociaż trudniej to powiedzieć, niż zrobić, historia naszych bohaterów udowadnia, że na każdego czeka miłość, która pomaga w każdej sytuacji. To ona walczy z przeciwnościami losu, ratuje nas od rozpaczy, pozwala wierzyć, że zdołamy dotrzeć do szczęśliwego zakończenia, bez względu na to, czy wierzymy w przeznaczenie czy przypadek. Świat może się zmienić, a nawet na pewno będzie to naszym udziałem, ale pewne wartości nigdy nie ulegną przedawnieniu. Autorka wydaje się do nas wołać, że następnym razem, gdy staniemy przed trudnym wyborem, powinniśmy się kierować po prostu miłością, bo ona zawsze doprowadzi nas do celu. Nie „skazujmy” się zatem na wolność, ale traktujmy ją jako dar, który pozwala nam pokierować życiem tak, jak chcemy.
Polecam
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Spotkajmy się w Alzacji, Małgorzata Kasprzyk, Wydawnictwo Inedita, 2025