Prawdziwa, wartościowa tradycja powinna łączyć ludzi. Scalać wspólnotę. A jeżeli dawny obyczaj sprawia, że ktoś czuje się gorszy, że ktoś ma ograniczone możliwości, że ludzie są podzielni, to o takim zwyczaju należałoby od razu zapomnieć.

Tradycje potrafią być naprawdę piękne. Przywołują wspomnienia, ocalają od zapomnienia i powodują, że czujemy się zakorzenieni. To niezwykle ważne, aby wiedzieć skąd nas wiedzie droga i dokąd się udać, aby poznać swoich przodków. Pielęgnowanie ich to przekazywanie sobie z pokolenia na pokolenie pewnych wartości, rytuałów i mądrości życiowych. Jeśli coś przetrwało tak wiele lat, musi mieć w sobie coś, z czym nie warto dyskutować. Świat jednak ciągle gna do przodu, rozwija się, więc ludzie także zmieniają swoje podejście do wielu spraw. Wiele wierzeń czy zachowań nie przetrwało próby czasu i straciło swoje moce, a także swoją przydatność. Choć kiedyś chwalebne i użyteczne, obecnie nie miałyby zbyt wielu zastosowań. Zmiany trzeba zaakceptować i dostosowywać się do otaczającej nas rzeczywistości. Trzymanie się kurczowo przeszłości, może doprowadzić do sytuacji, w której nie pozwalamy na różnorodność i nie akceptujemy tych, którzy w jakiś sposób odstają od tradycji i są po prostu „inni”.

[N]aszym życiem kieruje mnóstwo rzeczy i nie wszystko zależy od tego, czy przestrzegamy zasad wymyślonych przed laty.

W takim świecie, w którym wierzenia i tradycje były podstawą istnienia całej społeczności, przyszło żyć Mirze. Choć jej historia wydarzyła się bardzo dawno temu, kiedy każde drzewo mogło okazać się święte, a bogowie wyznaczali kierunek istnienia, nie wszystko uległo przedawnieniu. Przyszło jej żyć wśród ludzi, dla których najważniejsza była powtarzalność, prostota i niezmienność. Każde odstępstwo od reguły, inny sposób zachowania czy nawet inne zainteresowania spotykały się z dezaprobatą, a nawet z odrzuceniem. Wszystko, co wydawało się nieznane, uznawane było za inne, czyli gorsze i za wszelką cenę należało się tego pozbyć. A Mira miała marzenia, które nie do końca wpasowywały się w kanon tych akceptowalnych. Czy to nie przypomina naszego współczesnego hejtu, nietolerancji i homofobii? Człowiek bał się kiedyś, jak i boi się obecnie tego, czego nie rozumie. A wtedy obroną staje się atak.

[N]ie da się pojąć tego, co siedzi w drugim człowieku i co nim rządzi. Jesteśmy różni, choć wierzymy w tych samych bogów.

Mira doświadcza czegoś, co każda feministka skwitowałaby jako brak poszanowania praw kobiet. Jako próbę „oswojenia” jej, starszyzna wioski postanawia wydać ją za mąż. I jak to zwykle bywa w takiej sytuacji, wybranek nie był okazem urody i świeżości. Została niejako ukarana za to, że ośmieliła się mieć swoje marzenia, swoje zdanie i własne wyobrażenie o otaczającym ją świecie. Wymykała się stereotypom o „normalnej” kobiecie, bo przecież tradycja mówi inaczej i nie należy się jej sprzeciwiać. Co zrobiła w takiej sytuacji Mira? Czy okazała się posłuszna wobec nakazów czy jednak postanowiła zawalczyć o swoje szczęście?

Czyli nie trzeba się bać spełnienia marzeń.

„Widunka” jest w dużej mierze powieścią drogi, która wiedzie różnymi ścieżkami, aby nauczyć osobę stłamszoną przez przesądy i obyczaje, że inności nie trzeba się bać. A nawet udowadnia, że jest ona niezwykle potrzebna, aby świat wokół nas uczył się akceptacji tego, co nowe i nieznane. Poprzez przykłady wielu „głupiad”, podróż w nieznane pozwala je zwalczać i rozwijać w ludziach ciekawość życia. Bez obaw, że kiedy spełni się swoje marzenie, to zabraknie nam celu w życiu… Jak łatwo kierować ludźmi, którzy boją się wyjść poza swoją strefę komfortu, bo wierzą, że tylko przestrzeganie ogólnie przyjętych zasad ma sens. Każde zaś odstępstwo od reguły zaburza harmonię. Czy nie przypomina to dobrze nam obecnie znanych narzędzi manipulacji? Warto zastanowić się, czy w naszym współczesnym świecie nie doświadczamy równie zadziwiających „głupiad” jak te, które nasi słowińscy przodkowie z taką pieczołowitością pielęgnowali.

Bardzo jestem ciekawa, gdzie jeszcze zaprowadzą Mirę jej niespokojne nogi i jak wiele z jej przygód będzie można odnieść do naszego obecnego świata. Bo pewne mechanizmy działania (nie)stety ciągle mają swoich zwolenników.

Polecam.

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Widunka, Joanna Tekieli, Wydawnictwo Filia, 2025