Łączyły je więzy krwi, a dzieliło wszystko inne.

Więzy mogą oznaczać pokrewieństwo, związek i spójność. Coś, co łączy nas z innymi. Darzymy owo połączenie szacunkiem, jesteśmy z niego dumni czy nawet chwalimy się nim. Do tego tupu więzów zaliczymy przynależność do rodziny, społeczności czy narodu. Z drugiej zaś jednak strony, mogą się one także kojarzyć z czymś, co nas ogranicza i krępuje niczym kajdany. Czy więzy krwi należą do pierwszej czy do drugiej kategorii? Jak bardzo można spętać kogoś łańcuchami pokrewieństwa, aby uwierzył, że tylko takie więzy istnieją na świcie i tylko one się w życiu liczą? „Krew z krwi. Kość z kości” – czasami to nie wystarczy, aby ślepo za kimś podążać.

Ty naprawdę niczego nie rozumiesz? My jesteśmy poturbowane przez życie. Nie da się wyjść z tego i funkcjonować normalnie.

Dwie siostry, Paulina i Julka oraz dwóch braci, Szymon i Jarek, postanawiają pojechać w Bieszczady i przemierzyć wspólnie parę szlaków. Paulina jest w długoletnim związku z Szymonem i nie bardzo lubi jego brata, a jej młodsza siostra Julka najchętniej wyrwałaby się spod kurateli „starszyzny” i podążyła własnymi ścieżkami. Ich wypad nie należy do idealnych, zdarzają się kłótnie i nieporozumienia, ale najgorszy okazuje się finał. Ktoś ginie, ktoś znika, a ci, którzy muszą powrócić do rzeczywistości już na zawsze pozostaną spętani wspólną tajemnicą. Uwięzieni w przeszłości, nie potrafią funkcjonować w teraźniejszości albo usilnie próbują to ukryć. Czy można wyjść z takiej matni wspólnych oskarżeń, niedomówień i przemilczeń? I czy więzy krwi zobowiązują do lojalności?

Nie będę udawać kogoś kim nie jestem.

A co, jeśli przeszłość sama upomni się o prawdę? A co, kiedy więcej w naszym życiu kłamstw niż prawdy? W pewnym momencie nasi bohaterowie dochodzą do… lustra, w którym odbijają się ich lęki i strachy, a osoba, która się w nim pojawia zaczyna przypominać im o niezagojonych ranach, niezałatwionych sprawach oraz domaga się zadośćuczynienia. W obliczu skradającej się katastrofy, każdy w końcu popełnia błąd, który uświadamia, jak bardzo można udawać i manipulować innymi. Wtedy owe „więzy” naprawdę zamieniają się w łańcuchy, które należy wszelkimi sposobami zerwać.

Nikt nie wydaje się bardziej obcy niż ktoś, kogo się kiedyś kochało.

Kłamstwa, tajemnice i manipulacje – nie da się budować dobrej przyszłości na takich fundamentach. Chciwość, zazdrość i agresja zawsze czynią człowieka nieszczęśliwym. Najgorzej, kiedy sobie tego nie uświadamia i pielęgnuje w sobie poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Nic jednak nie dzieje się bez powodu, a tych należy szukać w doświadczeniach z przeszłości, traumach i niezabliźnionych ranach. Każda rysa wiąże się z jakimś wydarzeniem, a skoro pozostaje, to oznacza, że nie należy jej ignorować.

Kamila Bryksy stawia w swojej opowieści kryminalnej na bardzo dynamicznie zmieniającą się akcję. Meandrujemy pomiędzy teraźniejszością i przeszłością, aby zrozumieć postawy i wybory bohaterów. Bardzo dobrze przedstawione zostały ich psychologiczne dylematy oraz atmosfera tajemnicy. Poddajemy się tej aurze i z niecierpliwością chcemy dowiedzieć się prawdy, a zakończenie pozostawia nas z odrobiną niepewności, co do ich dalszych losów. Daj się zaprosić na szlak, który prowadzi prosto w głąb bieszczadzkiego lasu.

Polecam.

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Rysa, Kamila Bryksy, Wydawnictwo Mięta, 2025