– I co to ma być? To jest ten koniec mapy? (…) – A co ty myślałeś, że zobaczysz tu krawędź, za którą będzie się wylewała woda?

Ekspedycja to pewnego rodzaju podróż. Charakteryzuje się tym, że zostaje zorganizowana dla grupy osób i ma swój szczególny cel. Może być naukowa, wojskowa, poznawcza czy też po prostu turystyczna. Trzeba się do niej dobrze przygotować, spakować odpowiednie sprzęty i ubrania oraz być przygotowanym, że każda ekspedycja niesie ze sobą pewną dozę niewiadomej. I to właśnie ta ostatnia opcja jest kluczem do sukcesu każdej z nich.

Tak, udało jej się dojść do tego, co niefajnego pojawiło się na tej arktycznej wyprawie. Była to zwykła nuda.

Tłem dla wydarzeń tej opowieści stała się ekspedycja o charakterze turystycznym. Grupa ludzi, zupełnie sobie obcych, postanowiła wybrać się na biegun północny do archipelagu wysp o nazwie Svalbard, aby dotrzeć na przysłowiowy „koniec mapy”. Brzmi ekscytująco? Członkowie tej załogi, choć każdy z nich znalazł się tam z zupełnie innych powodów, nie spodziewali się aż tak wielkich atrakcji. Można pokusić się o stwierdzenie, że ta wyprawa przerosła ich najśmielsze wyobrażenia i zamieniła się w podróż rodem z rasowego horroru. Cóż jednak się dziwić, kiedy od początku prześladował ich jakiś pech, a każdy z bohaterów skrywał niejedną tajemnicę. Dodatkowo, nie mieli wpływu na to, co zapoczątkowała zupełnie inna ekspedycja, która znalazła się w jednym z miasteczek w celach ściśle naukowych. A to, co odkryli, mogło zaważyć na przyszłości nawet całej ludzkości. Czy w obliczu takiego zagrożenia nasi bohaterowie mogli pozostać obojętni?

Nie mógł uwierzyć, że to się naprawdę stało. A jeśli tak, to na pewno nie było od tego ucieczki. Nieważne, jak daleko by odpłynęli.

Każda wyprawa ma swój kres. A jeżeli w dodatku „kończy się mapa”, nie pozostaje nic innego niż zawrócić i udać się w drogę powrotną. Załoga naszej ekspedycji także miała taki zamiar, zresztą tak została zaplanowana, opłacona i należało trzymać się wytycznych. Zawsze zdarzają się jednak nieprzewidziane okoliczności, na które trzeba odpowiednio zareagować. Dobry przewodnik, posiadający doświadczenie i umiejętności, powinien umieć zaradzić i pomóc w takich sytuacjach. A co, jeśli go zabraknie, jeśli szef grupy się zmieni? Czy ekspedycję ciągle będzie można uznać za udaną i bezpieczną? Z całą pewnością nuda, która może nas ogarnąć, gdy za oknem ciągle tylko woda, przestanie nam dokuczać. Atrakcji będzie co niemiara. Może okazać się, że wraz z „końcem mapy” rzeczywiście nie ma już nic i spada się wprost w objęcia nicości.

Opowieść S.J. Lorenca zaskakuje na każdym kroku. Zaczynając lekturę, trudno wyobrazić sobie aż tak nieprzewidywalną fabułę. Ta książka to zarówno powieść drogi pełnej przygód, jak i mrożący krew w żyłach horror. Wartością dodaną są ponadto bardzo ciekawe „smaczki” na temat Svalbardu i jakże popularnego zagadnienia ocieplenia klimatu i jego potencjalnych konsekwencji. Najbardziej zatrważający jest natomiast fakt, że opisana fikcja może wydarzyć się naprawdę. Ciekawe, które jej elementy już stały się rzeczywistością…

Polecam

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Koniec mapy, S.J. Lorenc, Wydawnictwo Mięta, 2025