Miłość jest prosta, tylko trzeba kochać naprawdę i mieć odwagę o tę miłość walczyć.

Czy każdą miłością można się znudzić i co w takim przypadku zrobić? Jak wielkie trzeba wtedy podjąć ryzyko, aby nikogo po drodze nie zranić. Czy różni się czymś miłość damsko-męska od tej, którą mamy dla własnych dzieci i czy ta różnica ma znaczeni, jeśli dopadnie nas uczuciowa nuda? Mówi się, że każda matka potrafi walczyć jak lwica o swoje potomstwo, nawet kosztem własnego życia. Ale może to tylko stereotyp i zdarzają się wyjątki od tej reguły? Jedno jest pewne – każde porzucenie boli i każde niesie za sobą ogromne konsekwencje.

– A miłość? – Gdy jest prawdziwa, to nie wymaga porzucenia części samego siebie.

Marta Zabawa i jej trzy siostry, choć doznały w swoim życiu ogromnej straty, mogą nazywać się szczęśliwymi. Wychowywane przez dziadków, doświadczają ciepła rodzinnego, miłości i akceptacji. Po tak długim czasie od śmierci rodziców, każda z nich zdołała ułożyć sobie swój świat na nowo i zaakceptować przeszłość. Pewnie gdzieś na dnie duszy każdej z nich tli się jeszcze wspomnienie rodziców, ale ma ono pozytywny i bezpieczny (wy)dźwięk. Kiedy jednak ów dźwięk zaczyna kojarzyć się jednej z nich z tajemniczym telefonem rodem z zaświatów, wtedy całe dotychczasowe życie staje Marcie na głowie. Problemem jest to, jak go znowu przywrócić do normalności, która zdaje się, że już nigdy nie powrócić. Bo jak uwierzyć w to, że być może prawda o śmierci ich rodziców jest zupełnie inna niż myślała?

Są na tym świecie rzeczy, dla których nie warto się poświęcać, są tacy ludzie, którzy nie przestaną ranić.

Otrzymana wiadomość wydaje się Marcie po prostu chichotem losu, który postanowił zadrwić sobie z jej uczuć i za nic ma spokój pozostałych członków rodziny. Przecież może zburzyć ona wszystko, co do tej pory budowali! Prosi zatem o pomoc znajomego policjanta, Aleksandra Cichockiego, który jakimś zbiegiem okoliczności także jest w całą sprawę zamieszany, a raczej jego rodzice, którzy również nie mieli odwagi przyznać się do błędów. Szantaże, kłamstwa i strach o najbliższych zaczynają dominować w życiu Marty i Aleksandra, a prawda, którą odkrywają wcale ich nie uspokaja. Bo czy wszystko można wybaczyć? Czy miłość ma termin ważności? I czy można wytłumaczyć nieobecność kogoś, kto powinien kochać nas bezwarunkowo?

Miłość czasem boli (…) Tylko ta prawdziwa, która przetrwa ból, zwycięży.

Zagłębiając się w historię Marty i Olka, poznajemy różnych bohaterów. Niektórzy są po prostu źli i trudno wykrzesać z siebie jakieś cieplejsze uczucia w stosunku do ich poczynań. Inni, choć popełniają błędy, mogą liczyć w końcu na pewną przychylność ze strony czytelnika. Nie da się jednak ocenić tych, których postępowanie trudno zrozumieć i zaakceptować, dlatego wzbudzają oni tak wiele emocji i zmuszają do głębokiej refleksji. Przedstawione w powieści aspekty miłości macierzyńskiej i jej potencjalnych ograniczeń, wymykają się jakimkolwiek zasadom i przez to są tak ciekawe i zadziwiające. Tak bardzo chciałoby się pewną osobę ocenić i potępić, ale wciąż czekam na jakieś skrawki tajemnic, które być może pomogą ją choć trochę rozgrzeszyć. Bo ta historia ma kontynuację, która mam nadzieję przyniesie odrobinę ukojenia i pozytywnych rozwiązań. „Nie mów, że kochasz”, jeśli stawiasz miłości warunki…

Gorąco polecam.

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Nie mów że kochasz, Michalina Kowolik, Wydawnictwo WasPos, 2025