Lepiej mieć wroga pod ręką, a jeszcze lepiej pod pełną kontrolą.

Kiedy rani nas osoba, której ufaliśmy, bardzo trudno uwierzyć, że na świecie są ludzie, którzy nas nie skrzywdzą. Poddajemy się zwątpieniu, rezygnacji i często przestajemy wierzyć w ludzi i anioły. Jeśli ktoś, kto powinien nas chronić przed złem całego świata, nagle obraca się przeciwko nam bez słowa wyjaśnienia, upadamy i ciężko znaleźć siłę, aby się podnieść i dalej żyć. Potrzebujemy wtedy sprzymierzeńców i dobrych dusz, które pomogą nam znowu uwierzyć w lepsze jutro. Tylko jak rozpoznać tego, kto ma czyste intencje? Jak stworzyć sobie raj na ziemi, który byłby naszych schronieniem? Cały problem polega na tym, że nasze wyobrażenia często odbiegają od prawdy, a poznanie jej, zamienia niebo w piekło. Narida, upadła anielica, wkrótce odkryje, że najpiękniejsze dusze mają w sobie piekielną moc.

Na samą myśl, że ludzie wierzą w anioły, roześmiała się na głos. Gdyby znali prawdę, gdyby tylko ją znali…

Narida, oskarżona o zabójstwo, zostaje pozbawiona swoich mocy i strącona z Nieba na Ziemię. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zupełnie nie wie, dlaczego nikt jej nie wierzy, a pozostawiona samej sobie musi nauczyć się ziemskiego życia. Jest niczym sierota, która musi prosić innych o pomoc i nie widzi żadnego światełka w tunelu, które doprowadziłby ją z powrotem do Nieba. Zmierza raczej w przeciwnym kierunku i nie wiadomo, co byłoby dalej, gdyby na swojej drodze nie spotkała… demona, a właściwie to nawet więcej niż jednego. Okazało się, że Niebo wcale nie jest rajem, a walkę przyjdzie jej stoczyć z kimś, kto raczej powinien znaleźć się w Piekle. A kiedy odkrywa w sobie niemalże magiczne moce, wie, że wszystko, czym ją kiedyś karmiono, ma niewiele wspólnego z prawdą. Chciwość, żądza władzy, zazdrość i okrucieństwo wśród aniołów? To się przecież w głowie nie mieści!

Musiała zaprzedać duszę diabłu, żeby zyskać taką siłę.

A jednak. Narida musi znaleźć w sobie siłę, aby stawić czoło rzeczywistości i przeszłości. Swoim uporem, a niekiedy brawurą, jest w stanie udać się do samego Piekła, aby uratować przyjaciół, pokonać wroga lub po prostu odkryć tajemnice, które pozbawiły ją poczucia bezpieczeństwa. Choć brzmi to niedorzecznie, to właśnie w demonach odnajduje bratnie dusze, które „jak by to ująć, ma[ją] świetne geny” i nie wahają się ryzykować własnego życia. Odkrywają przed nią światy, o których nie miała pojęcia, bo czy to możliwe, że oprócz ludzi, aniołów i demonów byli jeszcze inni? I to jacy – piękni i niebezpieczni, brzydcy i interesowni lub mali, ale waleczni. A kiedy na horyzoncie pojawia się nadzieja na odzyskanie kogoś bardzo bliskiego, wtedy nie pozostaje jej nic innego niż poznać tajemnice pewnej księgi, która niekoniecznie będzie chciała dać się wykorzystać. Czy oddanie kawałka siebie jest tego warte? A może to tylko kolejne wierutne kłamstwo?

Czas na zmiany, czas, by Niebo powróciło do dawnego stanu.

„Piekielne niebo” to opowieść o świecie, który przewraca do góry nogami wszystko, w co kiedyś wierzyliśmy. Niebo to przecież dobro, Piekło to zło, anioły pomagają, a demony co najwyżej mogą nas straszyć po nocach. A tu taka niespodzianka! Na szczęście owa rewolucyjna wizja jest równie fascynująca, a może nawet bardziej, niż wersja, do której przywykliśmy. Chyba nawet można odczuć ulgę na wieść o tym, że nawet anioły popełniją błędy. Rację miał ten, kto twierdził, że po prostu nie ma ideałów. Oprócz diabelsko-anielskich klimatów, ta historia ma w sobie też wiele z powieści przygodowych, w których zgrana ekipa wyrusza na misję, a to, co spotyka ich po drodze jest pełne magii, nadludzkich mocy i zwrotów akcji. No przyznam, nie można się oderwać. Ja jestem zachwycona.

Dajcie się porwać tej historii, bo kto nie chciałby zobaczyć, jak wygląda Niebo, a nawet Piekło, a potem spokojnie wrócić na Ziemię?! Polecam.

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Piekielne niebo, Karolina Ligocka, Wydawnictwo Mięta, 2024

*Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Mięta.