Los bywa okrutny, zabiera z naszego życia ważne i dobre osoby, ale też stawia na naszej drodze anioły.
Utrata osoby nam najbliższej potrafi tak boleć, iż wydaje nam się, że wraz z jej zniknięciem, zamiera także cały świat. Skoro ona odeszła, to kończy się takie życie, jakie znaliśmy do te tej pory i odtąd nie ma już nic… Nie dostrzegamy otoczenia, ludzi, wydarzeń i prostego faktu, że nie nastąpił koniec świata, mimo że tak nam się wydaje. A życie toczy się dalej i tak trudno uwierzyć, że czeka nas jeszcze coś dobrego. Jedynym wyjściem jest pozwolenie sobie na żałobę, ale także zauważanie tych, którzy próbują nas z niej wyciągnąć.
Przecież nie odrzuca się szansy na miłość. Bo wiecie, moi kochani, miłość miewa różne oblicza.
Historia Joanny i Marcela toczy się dwutorowo: teraz i kiedyś. Ten pierwszy plan to przede wszystkim przeżycia Joanny po śmierci ukochanego i wszystkie etapy żałoby, przez które przechodzi. Od odrętwienia, bólu i oderwania od rzeczywistości, poprzez żal, złość i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego, aż do akceptacji swojego nowego życia, które wcale nie musi być samotne i smutne. Ten drugi plan to powrót do przeszłości, do czasów, kiedy rodziła się miłość Joanny i Marcela. Taka pierwsza, prawdziwa i wydawałoby się, że ta jedyna, na zawsze. Jak się później okazało los miał dla nich inny scenariusz i postawił ich przed największym wyzwaniem w życiu. Pozostawił Joannę w rozpaczy, ale bez jej zgody na kolejną miłość. Bo czy można równie mocno kochać więcej niż jeden raz? Czy mamy prawo pokochać kogoś innego i nie czuć się przez to winnym?
Człowiekowi w życiu zdarzało się czasami więcej razy kochać, trzeba tylko otworzyć się na miłość i ją przyjąć.
„Nie bój się miłości” to opowieść o stracie i drodze, jakie wiedzie człowieka ku akceptacji, zrozumieniu i pozwoleniu sobie na kolejny etap życia. Nie oznacza to jednoczesnego zapomnienia, wymazania z pamięci, ale zostawienie przeszłości za sobą bez jednoczesnego uciekania od niej. Można przecież nosić kogoś w sercu, ale równocześnie otworzyć je na kogoś nowego. To w końcu nie zdrada, bo nikogo tym nie krzywdzimy. A nawet więcej – dajemy sobie i innym szczęście, wierząc, że ktoś, kto kochał nas całym sercem, nie pragnąłby naszych łez.
Historia Joanny, jej rozterek i ogromnej tęsknoty to bardzo wzruszająca część tej opowieści – dogłębna, realna i emocjonująca. Natomiast historia miłości jej i Marcela była dla mnie trochę zbyt „dorosła” – ich sposób zachowania i mówienia bardziej pasowałby do osób starszych wiekiem i doświadczeniem. Gdybym nie wiedziała ile mają lat, pomyślałabym, że pewnie jakieś 10 lat więcej. Poza tym ukazanie Marcela jako człowieka, który praktycznie nie ma wad jest bardzo wyidealizowane. A dla mnie, bez względu na wiek czy długość życia, takich ludzie po prostu nie ma. No i fabuła – dosyć przewidywalna, ale może nie o to chodzi w tej historii, a bardziej o uczucia i wewnętrzne przeżycia bohaterów. Nie bój się zatem czytelniku przyjrzeć tej miłości od środka.
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Nie bój się miłości, Gabriela Feliksik, Wydawnictwo WasPos, 2025