Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć biegu wydarzeń. Ale czy niepewność jutra jest powodem, aby zrezygnować ze szczęścia, poddać się bez walki?

Jak często zastanawiamy się nad tym, co przyniesie nam przyszłość. Gdzie nas zawiedzie, co podaruje, a co niestety zabierze. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć w jakim kierunku potoczą się wydarzenia, nawet jeśli starannie coś zaplanujemy. Bo jak przewidzieć to, że życie pozbawi nas czegoś, co wydaje się być dane każdemu człowiekowi? Coś, co definiuje go, jako pełnowartościowego i kompletnego?

Ewelina nie może mieć dzieci. Kto przewidziałby, że zdrowa, młoda kobieta nie będzie mogła spełnić się jako matka? Czuje się przez to wybrakowana, wręcz zepsuta. W głowie jej się nie mieści, że nie może dokonać tego, co przecież każda kobieta potrafi – dać życia. Mąż odchodzi, a ona zostaje z poczuciem, że musi być sama, aby nie pozbawiać żadnego mężczyzny możliwości zostania ojcem.

Odważny człowiek to nie ten, który się nie boi, ale ten, który potrafi pokonać swój strach.

Życie stawia na jej drodze Adriana, dla którego Ewelina postanawia spróbować jeszcze raz. Boi się, ale wie, że życie właśnie postawiło ją przed możliwością odbudowania własnej wartości, szczęścia i wiary w to, że jutro będzie zdecydowanie lepiej. I tak dochodzi do momentu, którego nie zdołała przewidzieć. Do momentu, w którym przyjdzie jej się zmierzyć z nieszczęściem i przerażeniem większym niż kiedyś jej własne. Ze strachem dziecka, które potrzebuje miłości.

Miłość składa się z codzienności, spokoju, dojrzałości i tych najtrudniejszych decyzji, jakie przychodzi podejmować każdego dnia.

Ewelina z Adrianem postanawiają adoptować chłopca cierpiącego na FAS, czyli alkoholowy zespół płodowy. Jedynie bezwarunkowa miłość, cierpliwość i opieka są w stanie przebić się przez pancerz strachu i lęku, jakie chłopiec zbudował wokół siebie. Codziennie uczą się czegoś nowego, walczą z demonami przeszłości, aby dla wszystkich z nich zakwitła ponownie wiosna. Bo po burzy zawsze wychodzi słońce, a wraz nim świadomość, że nie warto poddawać się bez walki.

Ta książka to gwarancja burzy emocji, deszczu łez i ogromnej dawki słońca nadziei na lepsze jutro.