Tekst o ogarnianiu się był jego mantrą od lat. Ilekroć czuł się gorzej i ciężar świata przygniatał go do ziemi, patrzył na swoje odbicie w lustrze i mówił „ogarnij się”.

Człowieku ogarnij się, zrób coś ze sobą, przestań się nad sobą użalać, żyj tak jakby jutra miało nie być – jak prosto napisać czy wypowiedzieć takie słowa, a jak trudno je zrozumieć i wcielić w życie. Kiedy każdy dzień wydaje się albo podobny do poprzedniego, albo ciągle jakiś taki za krótki, albo zbyt intensywny, aby usiąść i pomyśleć o sobie – to znak, że czas najwyższy coś zmienić. Tylko jak, kiedy? Przecież jeszcze tylko rok lub dwa i zacznę żyć tak jak zawsze chciałem. Jeszcze tylko …

Kiedyś usłyszał, że ludzie to nieuniknione rozczarowanie. Z doświadczenia wiedział, jak prawdziwe było to zdanie. Kiedy miał do czynienia z niezobowiązującymi relacjami, wszystko było dobrze. Kiedy jednak zaczynały się obietnice lub trzeba było na kimś polegać, wtedy zaczynały się schody.

Maks – mąż, ojciec, pracownik i pisarz wiedzie życie, które wydaje mu się całkiem poukładane i szczęśliwe. Ma marzenia, do realizacji których dąży za wszelką cenę, No właśnie … Ciągle wydaje mu się, że jeszcze tylko trochę i wraz z żoną wyjedzie do Norwegii, gdzie będą sobie razem żyli spokojnie. Nie zauważa jednak, że po drodze zapomniał zapytać czy jego marzenie jest obustronne i czy lata „nieobecności” można zrównoważyć i nadrobić. Okazało się, że on sam także zaliczał się do grona tych, których uważał za „rozczarowanie”.

Po prostu przychodzimy na świat sami i sami umieramy, a drugi człowiek to nieunikniony zawód. Jesteśmy potrzebni tylko do tego, aby wypełnić komuś pustkę jego egzystencji.

Sara – kobieta, której wydaje się, że przegrała swoje życie i to zupełnie nie z własnej winy. Okoliczności sprawiły, że z kobiety pełnej perspektyw i marzeń, stała się odludkiem, którego łatwo skrzywdzić. Dotarła w swoim życiu do momentu, w którym stwierdziła, że ludzie nie są jej do niczego potrzebni, bo potrafią tylko ranić. Wybrała samotność jako swoją towarzyszkę życia. Okopała się nią niczym księżniczka w zamku, do którego dostępu bronią strach, żal i obawa przed drugim człowiekiem. Przewidywalność, organizacja, brak niespodzianek – taką dewizę przyjęła wyjeżdżając do Norwegii. Myślała, że wybiera w ten sposób siebie i swoje dobre samopoczucie, ale czy strach może być dobrym doradcą?

Ilekroć coś jej się działo, przyklejała plaster i jechała dalej. Czasami nie było takich dużych plastrów.

Norwegia miała być kolejnym plastrem założonym na poranione dusze Maksa i Sary. On zmagał się z demonami własnych złych uczynków i ich konsekwencji, ona próbowała zapomnieć o przeszłości. Każdemu z nich wydawało się, że im dalej wyjadą, tym łatwiej będzie uporać się z problemami. Maks zdecydowanie jednak nie chce być sam, a Sara jeszcze sobie z tego nie zdaje sprawy. Aż do czasu …

Maks patrzył na roześmiane twarze wokół siebie. Tak dokładnie powinno wyglądać życie. Uśmiechy, radość, szczęście, a początek tego wszystkiego powinien być w nas samych.

Wybieram siebie, wybieram ciebie – dokładnie w takiej kolejności. Najpierw trzeba dojść do ładu z własnym życiem, emocjami, potrzebami i pokochać siebie. Dopiero potem można z czystym sercem i sumieniem ofiarować siebie komuś innemu. Podjąć decyzję, zrobić pierwszy krok na drodze ku szczęściu to dobry początek, a potem serce samo prowadzi w dobrym kierunku. Samotność nie leży w naturze człowieka.