Ja mocno wierzę, że wygrasz, naprawdę. A nawet jeśli to się nie uda, świat się nie zawali. On nigdy się nie zawala. Po prostu daje ci lekcje, hartuje, czasem cieszy, czasem smuci. Ale na pewno się nie zawala. To my się zawalamy, załamujemy.
Przedświąteczny czas w Świeradowie-Zdroju, prószący śnieg, zapach piekącej się szarlotki i klimat zbliżającego się Bożego Narodzenia. Bohaterowie tej zimowej opowieści mocno chcą wierzyć, że te święta przyniosą tylko dobre chwile. Każdy z nich jednak przeżywa swoje troski i radości, życie daje im nieraz w kość i uczy, że nie każda porażka oznacza przegraną, a trudne chwile zdarzają się ludziom w każdym wieku.
Obserwujemy tych parę chwil z życia młodziutkiej osoby takiej jak Lila, która stara się spełnić swoje marzenia związane z narciarstwem biegowym. To ona uczy się, że pomimo przegranej, życie trwa nadal i na pewno da nam kolejną szansę.
Poznajemy Konstancję, osobę starszą, ale młodą duchem, która uczy się jak ważne jest przebaczenie i pojednanie. Pomaga innym, przygarnia do siebie młodą, zranioną młodą matkę Patrycję i jej córki, ale dopiero spotkanie z człowiekiem, którego uważa za wroga, przynosi spokój i radość, o jakiej nie marzyła.
Ludzie tej opowieści znajdują dom, miłość i siłę do walki o lepsze jutro. Nikt tak jak Domicela nie rozśmiesza twierdząc, że śnieg to „białe paskudztwo” i „pierdzielone białe świństwo”. Są pojednania i uściski, a przede wszystkim magia świąt, która uświadamia, że rodzina i miłość, we wszystkich jej odcieniach, jest najważniejsza.
I jedno ci powiem: nie bój się przyjąć miłości, jeśli czujesz, że szczera. Nie bój się na nią otworzyć, spróbować jej smaku. Miłość bywa lekiem na całe, calusieńkie zło.
A nad wszystkim czuwa Wzgórze Świątecznych Życzeń, na które można się wdrapać i wypowiedzieć na głos to, o czym się marzy. Dla siebie, dla innych, dla znajomych lub nowo poznanych osób. Czy życzenia te się spełniają? Czy wzgórze to ma magiczną moc? Trzeba przeczytać, aby się przekonać. I wierzyć w magię świąt.