Dziś już wiedziała, że nigdy nie powinna była oceniać książki po okładce, ponieważ pierwsze wrażenie bywa zgubne. Stanowi tylko wierzchołek góry lodowej tego, co wiemy o drugim człowieku.

Często mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Owo przelotne spojrzenie na drugiego człowieka nie raz determinuje nasze postrzeganie jego/jej osoby. Niestety często też nie zadajemy sobie trudu, aby dać komuś drugą szansę, poznać bliżej i skonfrontować nasze myśli z rzeczywistością. Tak rodzą się nieporozumienia, zaprzepaszcza się szansę na przyjaźń czy nawet miłość lub po prostu traci się okazję poznania kogoś, wbrew wszelkim pozorom, wyjątkowego. A co jeśli to działa także w drugą stronę i można mylnie odczytać intencje całkiem sympatycznej osoby? Jak rozpoznać czy pod okładką znajduje się wartościowa lektura?

Wszystkie emocje, obawy i lęki, które nosi się w środku, są niewidoczne dla oczu innych.

Mazurski las, tak jak mieszkający w jego pobliżu ludzie, skrywa w sobie wiele tajemnic. Panująca cisza potęguje uczucie niewypowiedzianych leków, obaw i strat. To właśnie tam najłatwiej udawać, że tego, czego nie widać, po prostu nie ma. Mieszkańcy malutkiej wioski, choć znają się i mijają codziennie na ulicy, wolą nie zapuszczać się ani głęboko w pobliski las, ani wgłąb samego siebie. A już tym bardziej wolą zostawić bieg zdarzeń własnemu losowi, a każdemu, komu przyjdzie na myśl wtrącać się w nie swoje sprawy, koniecznie patrzeć na ręce. Do tak hermetycznej społeczności trafia Laura, dziennikarka śledcza, która musi rozwikłać sprawę tajemniczej śmierci kobiety. A kiedy stawką jest jej awans zawodowy, emocje potrafią sięgnąć zenitu.

Zapracowała sobie nie tylko na awans, ale przy okazji również na samotność.

Laura to zaangażowana w swoją pracę kobieta, która podejmuje się niebezpiecznego zadania, jakim jest tropienie zabójcy. Musi bardzo ostrożnie lawirować pomiędzy zakamarkami leśnych dróżek, jak i tych, które stworzyli wokół siebie ludzie. Niełatwo jest zburzyć mur wrogości, obojętności i ciszy, która zdaje się dominować nad całą mazurską wioską. Z zaskoczeniem zauważa, że wraz z odkrywanie kolejnych puzzli tej układanki, sama zaczyna składać w całość mozaikę swojego życia. To tutaj, poznając kogoś, kto równie mocno jak ona pragnie zagłuszyć własne myśli i uczucia, uświadamia sobie, że samotność to ucieczka przede wszystkim przed samym sobą. Cisza w sercu, tak jak ta w mazurskim lesie, musi odzyskać głos. A ci, którzy zostali ocenieni po pozorach, powinni doczekać się sprawiedliwości.

Wierzyła, że miłość zdoła przetrwać wszystko.

Powieść Sandry Podleskiej to połączenie książki obyczajowej z lekkim kryminałem. Albo odwrotnie. Zabierając się za lekturę, czytelnik nie spodziewa się, że zostanie wrzucony w sam środek niebezpiecznej gry. I chociaż sprawa wydaje się dosyć przewidywalna, to jednak zakończenie jest dużym zaskoczeniem. Również osobiste rozterki i traumy z przeszłości bohaterów stanowią ciekawe tło dla toczącego się śledztwa. A można się pokusić nawet o stwierdzenie, że są one niezbędnym elementem kryminalnej układanki. Gdyby dodać trochę więcej dynamiki, emocji i niebanalnych rozwiązań, lektura powieści byłaby jeszcze ciekawsza. Niemniej, „Cisza w mazurskim lesie” potrafi wybrzmieć echem w sercu czytelnika.

Polecam

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Cisza w mazurskim lesie, Sandra Podleska, wydawnictwo Filia, 2025