Przeszłość jest częścią nas niezależnie od tego, jaka była.

Przychodzi w życiu taki moment, w którym czujemy, że zmiany są nieuniknione. Nie sposób dalej tkwić w obecnym stanie, bo wszystko dookoła i w środku mówi nam, że pora zrobić krok w zupełnie innym kierunku niż dotychczas. To, co nie pozwala nam ruszyć, musi zostać pokonane. W przeciwnym razie sami siebie pozbawimy szansy na szczęście i życie pozbawione lęku. Bo kiedy przeszłość nie chce „odejść”, wtedy teraźniejszość i przyszłość tupią z niecierpliwością nogami i domagają się uwagi. Ignorowanie ich zaś może doprowadzić do prawdziwej rewolucji, w której stawką jest nasze życie.

[G]dy ktoś, kogo się zna i kto zna ciebie, odwraca się w momencie, gdy najbardziej go potrzebujesz… wtedy to boli.

Do takiego właśnie stanu wielkimi krokami zmierza Zuza Kownacka, i nie pomaga w tym fakt, że równie szybko zbliżają się jej ukochane święta Bożego Narodzenia. Choć wszystko wkoło mówi jej, że jak co roku będzie mogła przystroić mnóstwo choinek, zapalić niezliczoną ilość światełek i paradować w świątecznej garderobie, to jednak nie wszystko potoczy się przewidywalnie. Zarówno serce, jak i rozum będą musiały zmierzyć się ze zmianami, których nie można już dłużej omijać szerokim łukiem. Także jej brat Adam będzie musiał skonfrontować się ze swoimi obawami i stanąć z przeszłością twarzą w twarz. Nie da się bowiem tworzyć związku i relacji z innymi ludźmi na fundamencie kłamstw i skrywanych tajemnic. Które z rodzeństwa szybciej to zrozumie, które z nich prędzej zdobędzie się na zaakceptowanie przeszłych zdarzeń i które odnajdzie szczęście u boku ukochanej osoby?

Ale ludzie właśnie tacy są: często nie zauważają rzeczy, które mają przed nosem.

Wszystko zdarzyć się może, bo czas świąt to przecież czas pojednania, wybaczania i absolutnie nieprzewidywalnej magii. Także ci, którzy nie przepadają za tym momentem w roku, w którym wszystko dokoła uprasza się o uśmiech i radość, mogą znaleźć się w sytuacji dla nich niekomfortowej. Bo łatwiej tkwić w wewnętrznym zamknięciu i udawać twardziela, a za nutą ironii i pozornego luzu skrywać głęboką dziurę w sercu niż rozgrzebywać stare rany. Okazuje się, że nawet taki facet jak przystojny i wygadany Daniel, swoją wrażliwością mógłby przewyższać niejedną kobietę. A pokonać swój lęk może tylko w jeden sposób – znaleźć równie zranioną osobę, która odwdzięczy się za okazaną pomoc dokładnie tym samym. Warto dać sobie i innym szansę na pokazanie swojego prawdziwego ja i uwierzyć w szczęśliwe zakończenie.

Życie jest ciężkie i nieraz ścina nas z nóg – myśli Zuza – ale jest też piękne i ma smak karmelowych cukierków.

„Wszystko czego pragnę na Święta to Ty” ma w sobie wiele smaków i zapachów. To zdecydowanie bardzo świąteczna mieszanka aromatów choinki, pierników i grzanego wina, która nastraja nas nie tylko na święta, ale także na pozytywne myślenie. Ta opowieść pachnie obietnicą na lepszą przyszłość, pokonanie duchów przeszłości i wskrzeszenie tych, które pozwalają spojrzeć z nadzieją w dalsze życie. Czytając ją, można rozsmakować się w rodzących się powoli uczuciach – bo miłość znajdzie sposób nawet wtedy, gdy wydaje się to niemożliwe. Na święta można życzyć sobie wiele, ale to właśnie „ty” (kimkolwiek jesteś) okazuje się najważniejsze. Bez obecności drugiego człowieka, nawet najbardziej pieczołowicie przygotowywane święta, nie będą w pełni prawdziwe.

Polecam.

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Wszystko czego pragnę na Święta to Ty, Michalina Kowolik, Wydawnictwo Videograf, 2025