Wiesz, ja dużo wiem. Stara już jestem, telewizję oglądam, gazety czytam. I pewne fakty potrafię doskonale ze sobą łączyć. Internet też mam.

Pracownia Dobrych Myśli, mieści się w Miasteczku, w kamienicy przy ulicy Przytulnej – jeśli kiedyś zawitacie do tego miejsca, musicie być gotowi na dużą dawkę niecodziennych wydarzeń, nietuzinkowych bohaterów oraz całą garść dobrych rad, których nieodzowna pani Wiesia udzielić może na absolutnie każdy temat. W końcu osoba, która „kłopotów nie lubi” zna niezliczone sposoby na ich unikanie. A do tego naleweczką poczęstuje, „ku zdrowotności” oczywiście.

Tak myślę sobie o życiu i z jednej strony to, co los z nami wyprawia, nie jest w porządku, a z drugiej strony zabierając nam coś, daje szansę na coś innego.

Wszyscy mieszkańcy wspomnianej kamienicy potrzebują i poszukują właśnie tej kolejnej szansy na szczęście, powodzenie w życiu, pogodzenie się ze stratą lub odwagi, aby pójść dalej i pomyśleć w końcu o własnym szczęściu. Miejsce to pomaga rozwiązywać problemy i zamieniać rzeczy z pozoru niemożliwe w realne i całkiem oczywiste. Magiczne, pełne pozytywnej energii i … dobrych myśli po prostu.

Ewa się zamyśliła. Może faktycznie tak jest. Życie pędzi jak szalone. Gdzieś przeczytała, że każdego dnia dostaje za darmo dwadzieścia cztery godziny życia. I tylko od niej zależy, jak je wykorzysta.

Czy to Ewa, czy Giga, Grażynka, Florek, Norbert czy też pani Wiesia – wszyscy oni w pewnym momencie życia stają w obliczu samotności, poczucia umykającego czasu i potrzeby naprawienia błędów. Spotykają się w miejscu, które czekało na kogoś, kto tchnie w nie życie, pozytywną energię i uczucia pełniej akceptacji dla drugiego człowieka. Zupełnie nieoczekiwanie ludzie z pozoru diametralnie inni, w różnym wieku i o różnych temperamentach znajdują w sobie nawzajem inspirację do zmian. Wystarczył jeden uśmiech, dobre słowo oraz odrobina zainteresowania i czasu, a każdy z nich odnalazł swoją zagubioną drogę. A czasami całkiem nową.

Tyle lat obok siebie, by wreszcie spotkać szczęście. Szczęście, które w Pracowni Dobrych Myśli zaczęła szyć Pelagia.

Szczęście należy pielęgnować i precyzyjnie wyszywać kolejne jego ściegi, aby nie chciało ono od nas uciekać. Jeśli jedna osoba zaczyna szyć szczęście, a kolejna tańcuje niczym nitka z igłą, efekty potrafią być imponujące. Zdarzają się supełki i nie raz trzeba spruć to, co już zostało wyszyte, ale każda kolejna próba umacnia nas w sensie dążenia do celu. A jeśli jeszcze ktoś nam pomaga i szepnie od czasu do czasu słówko, jak ulepszyć swój ścieg, szczęście samo może nas odnaleźć. Bo kłopotów to przecież nikt nie lubi.