Ważniejsze od pozostania przy życiu jest pozostanie człowiekiem.

Zazwyczaj tam, gdzie jest królowa, pojawia się także król. Albo odwrotnie. Trudno zdecydować, które z nich jest ważniejsze, pierwszoplanowe. Czy podejmują decyzje wspólnie? Czy któreś z nich ma decydujący głos? Czy zależy to od praw rządzących danym państwem i czy można je w jakiś sposób ominąć lub sprytnie zakamuflować? Idealnie byłoby, gdyby król i królowa byli jak wspólnicy, którzy patrzą w tym samym kierunku i to samo jest dla nich istotne. Najgorzej zaś jest, kiedy dla jednego z nich najważniejsza jest władza, a dla drugiego jego poddani. Czy w tej historii biel pozostanie nieskazitelna czy jednak czerwień skazi ją już na zawsze? A wiadomo, że takie plamy najtrudniej wywabić.

Porwanie to w znacznej mierze nieobecność.

Antonia Scott w swoim życiu straciła już bardzo wiele, zarówno osób, jak i wartości. Została zmuszona do życia z nieobecnością, taką chwilową lub ostateczną. Wiadomo, że ta druga boli najbardziej, a z tą pierwszą trzeba sobie radzić i ciągle przeżywać ją od nowa. Która z nich jest tą gorszą i trudniejszą? W chwili porwania, pierwsza może zamienić się w tę drugą i to przeraża Antonię najbardziej. Dochodzi do tego świadomość, że przeciwnik, z którym przyjdzie jej walczyć jest biały niczym kartka papieru, która pozostaje pusta, pomimo usilnych prób zapełnienia jej informacjami na temat swojego oponenta. A przecież „[k]iedy od człowieka zależy uratowanie skóry jednej z trzech najważniejszych osób w jego życiu, powinien on podjąć racjonalną decyzję.”

Szok emocjonalny ponownie zapewnia jej darmową wycieczkę po najciekawszych miejscach psychiki. Piętrowym autobusem z odkrytym dachem. Przejeżdża przez rondo Konsternacji, mija monument Złości i plac Zdrady.

Ludzie potrafią nas zawieść. Ludzie potrafią nas zasmucić. Ludzie potrafią nas zdradzić. Wszystkie te czynności pozbawiają nas zaufania i pewności siebie. W głowie nieustannie pojawia się wyraz dlaczego, a poszukiwanie odpowiedzi przynosi zaskakujące rezultaty. Kto w tej ostatecznej rozgrywce zawiedzie Antonię najbardziej, kto okaże się zdrajcą, a kto przysporzy najwięcej obrażeń? Stawką jak zwykle jest życie, tym razem jednak takie, z utratą którego Antonia nie będzie się mogła pogodzić, bo dotyczy pierwszego w jej dorobku przyjaciela.

Nie zawsze pamiętasz to w sposób wyraźny i świadomy, ale jeśli nieco się wysilisz, zdołasz sobie przypomnieć. Ten dzień, tę godzinę i tę dokładną minutę, kiedy podpis pod zdjęciem zmienia się ze znajomego na przyjaciela.

Tak, stało się. Jon oficjalnie może się mianować przyjacielem Antonii Scott. Wydaje się, że to największe osiągnięcie i najcenniejsze, jakiego Jon mógł dokonać w swoim życiu. Przebić się przez wszystkie głosy małp harcujących w głowie królowej to niebywały wyczyn, a wybicie się na prowadzenie to jak dotąd coś nieosiągalnego. Nie potrzebna mu była broń, ponadprzeciętna inteligencja, siła fizyczna (nie żeby był gruby:-), a jedynie obecność bez zadawania zbędnych pytań. Tylko tyle, a jednocześnie najwięcej ile można ofiarować drugiemu człowiekowi. W starciu z bezwzględnym królem, to giermek okazuje się pionkiem, który przesądzi o zakończeniu rozgrywki. Prawda tkwi w tym, że „[o]soby naprawdę inteligentne wątpią we wszystko i we wszystkich, ale przede wszystkim wątpią w same siebie.” Potrzebują kogoś, kto pomoże im uwierzyć w siebie.

Ciężar w jej klatce piersiowej robi się lżejszy, oddech się uspokaja. Małpy w jej głowie krzyczą nieco ciszej. To jest właśnie piękne w pewności. Karmi nas poczuciem ulgi.

Król i królowa w tej opowieści zdecydowanie nie dzielą wspólnych komnat przekonań i celów. On skupia się na władzy, a ona na bezpieczeństwie swoich poddanych. To on okazuje się czerwienią, która plami wszystko wokół, a ona próbuje nie zabrudzić swoich białych szat. Rozgrywka zatacza koło, w którym każdy element układanki zaczyna wskakiwać na swoje miejsce. Niestety, aby to koło zamknąć i zatrzymać jego nieustanne nabieranie tempa, Antonia i Jon będą musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. A czas i ludzie będą stanowili tutaj kluczową rolę.

Cała trylogia o Antonii Scott nie jest jedynie dobrą czytelniczą rozrywką. To także inteligentne pokazanie do czego zdolny jest człowiek, aby uzyskać władzę nad innymi. Najcenniejszym okazuje się nie pieniądz, a wiedza, która pozwala na dominację nad innymi. Przestrogą jest także osoba samej Antonii i innych królowych. Udowadnia, że każdy eksperyment na żywym organizmie nigdy nie pozostaje bez konsekwencji. Może po prostu „[ś]wiat jest o wiele łatwiejszy, kiedy jesteś idiotą, ponieważ jednym z pożytków bycia idiotą jest to, że nie wiesz, że nim jesteś?”.

Polecam.

Seria z Antonia Scott to:

  1. Reina Roja. Czerwona królowa
  2. Loba Negra. Czarna wilczyca
  3. Rey Blanco. Biały król

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Juan Gomez-Jurado, Rey Blanco. Biały król, Wydawnictwo SQN, 2023

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.