Nie jestem idealna. Raczej zepsuta i zła. I nie jestem tylko wdową. Jestem kobietą, która straciła pasierbicę. Czy jest na to jakieś odpowiednie słowo? Wątpię. Dlatego wolę o sobie mówić, że jestem żałobnicą.

Anna Kowalska, czy może być bardziej pospolite imię i nazwisko? Wzbudza w czytelniku zdumienie swoją prostotą. Czy autor naprawdę nie znalazł innego, bardziej wyszukanego imienia? Dlaczego poprzestał na tak banalnym nazwisku? Te pytania pojawiają się podczas lektury tej powieści. Ale wszystko ma w niej swoją przyczynę i zmierza do konkretnego celu.

Żałobnica, czyli kobieta, która traci męża w wypadku na przejeździe kolejowym. Ginie również jej pasierbica. A ona zostaje sama. Dzięki pierwszoosobowej narracji poznajemy jej najskrytsze myśli, lęki, obawy i smutki. A dręczy ją nie tyle sam wypadek i żałoba, ale również to, czego o sobie nigdy nie ujawniała, a mąż próbował odkryć na własną rękę. Kto w tym związku był większą ofiarą? Czy zatajenie prawdy o swojej przeszłości doprowadziło do tragedii? Kim naprawdę jest tytułowa żałobnica? Bo na pewno nie jest Anną Kowalską …

Bardzo dobry thriller psychologiczny, który powoli, kawałek po kawałku odkrywa fakty z przeszłości bohaterów. Klimatyczny, odrobinę mroczny, taki po prostu „rasowy”.